W biznesie, podobnie jak w życiu trzeba być przygotowanym na każdą okoliczność. Wszystko się może zdarzyć śpiewała Anita Lipnicka i jest to świetna analogia do prowadzenia firm, zwłaszcza w Polsce. Nie chcę pisać oczywiście czarnych scenariuszy, ale chcę żebyś wiedział jak zachować się w sytuacji, w której twój finansujący ogłasza upadłość. Uprzedzając pewne fakty i chcąc Ciebie na wstępie uspokoić upadłość firmy leasingowej to nie koniec świata. Nie musisz się obawiać o to, że stracisz przedmiot finansowania i dotychczas wpłacone raty. Więcej szczegółów znajdziesz w poniższym wpisie. Zachęcam do lektury.
Zarys historyczny
Historia polskiego rynku leasingowego sięga lat dziewięćdziesiątych, a będąc bardziej konkretnym lat 1990 i 1991. Wówczas to nastąpił wysyp nowo powstałych firm leasingowych, zarówno tych zakładanych przez Banki jak i też przez prywatne grupy kapitałowe. W 1996 roku w Polsce działało około 200 leasingodawców, a zaledwie kilka z nich należało do Banków. Sporo prawda?
Zastanawiasz się zapewne, jaka była przyczyna powstania tak dużej liczby firm zajmujących się leasingiem. Otóż odpowiedź na to pytanie jest dość prosta. Motywacją było trzyletnie zwolnienie z podatku dochodowego firm, a których znajdował się kapitał zagraniczny (tzw. firmy joint venture). W 1997 roku warunki te zostały zmienione przez Sejm. Od tego czasu każda firma leasingowa działała na takich samych zasadach. Pomimo tego leasing miał się naprawdę dobrze. Wyniki sprzedażowe z roku na rok rosły. Aż do roku 2000.
Rok 2000 był przełomowy dla firm leasingowych. Rok ten przyniósł praktycznie załamanie rynku na wskutek spektakularnych bankructw wielu firm leasingowych. Oto lista kilku najpopularniejszych swego czasu firm leasingowych, które ogłosiły upadłość:
- Centrum Leasingu i Finansów (CLIF) S.A.
- BG Leasing S.A.
- Towarzystwo Finansowo Leasingowe TFL
W kolejnym roku z rynku wypadło kilkadziesiąt kolejnych firm leasingowych. Głównie przez to, że banki wstrzymały finansowanie opcji leasingowych. Wielu klientów straciło wówczas finansowane przedmioty, pomimo tego, że z płatności realizowane były terminowo. Wzbudziło to dalece idącą nieufność do sektora leasingowego. Jeśli te zdanie zmroziło Ci krew w żyłach to od razu uprzedzę pewne fakty – wprowadzone zostały regulacje chroniące leasingobiorców przed takimi sytuacjami. O tym jednak nieco później. W tym samym roku w kodeksie cywilnym pojawiła się w końcu definicja leasingu i sam leasing przestał być umową nienazwaną.
Po tych zawirowaniach w kolejne lata przyniosły dynamiczny rozwój branży, którym nie zachwiał nawet kryzys z lat 2008-2009. Co prawda doszło do mechanizmów konsolidacyjnych, ale rynek dalej się rozwijał. Dzisiejszy rynek polski jest stabilny, zrównoważony i porównywalny z Krajami Europy Zachodniej.
Rynek obecnie wygląda zupełnie inaczej (upadłość firmy leasingowej mniej prawdopodobna)
Ostatnie upadłości firm leasingowych w Polsce miały miejsce ponad 20 lat temu, czyli bardzo dawno. Dlatego powinniśmy być raczej spokojni. Nie oznacza to jednak, że upadłość któregoś finansującego jest wykluczona. Być może taka sytuacja może mieć miejsce w przyszłości, jednak jest ona mniej prawdopodobna niż kiedyś. Z reguły za każdą większą firmą leasingową stoi Bank, który dba o to, żeby w odpowiedni sposób o leasingodawcę dbać. Nie zmienia to jednak faktu, że przy wyborze finansującego powinniśmy zwracać uwagę na jego obecną sytuację oraz kondycję finansową.
Zmieniło się również prawo (upadłość firmy leasingowej nie będzie dotkliwa dla klientów)
Kiedy firmy leasingowe w Polsce upadały niczym domki z kart prawo wyglądało zdecydowanie inaczej niż teraz. W dużym uproszczeniu praktycznie nie chroniło leasingobiorcę. W owych czasach dochodziło do nadużyć ze strony syndyków przejmujących masę upadłościową firm leasingowych. Dochodziło do sytuacji, w których klienci, pomimo terminowej obsługi umowy, tracili finansowane przedmioty jak i wszystkie zapłacone raty. Dość często również syndyk zmuszał leasingobiorcę do wykupu przedmiotu po wartości rynkowej, niezależnie od tego, jaki procent wartości przedmiotu został przez klienta już spłacony. Na przedmiotach stosowano też zastawy bankowe, które dawały pierwszeństwo bankom do majątku upadających firm leasingowych.
Sytuacja dziś jest zgoła inna. Umowa leasingu jest w tej chwili mocno sprecyzowana w różnorakich aktach prawnych. Po pierwsze leasing występuje w Kodeksie Cywilnym. Umowa leasingu jest, więc szczegółowo opisana i sprecyzowana, również pod kątem wykupu. Ten wpisany jest, bowiem do umowy i w większości wypadków jest to opcja, z której klient może a nie musi skorzystać.
Zmieniło się również prawo upadłościowe. Obowiązuje nas ustawa z 2003 roku, która reguluje kwestie leasingu w przypadku ewentualnej upadłości finansującego. Na korzyść klienta rzecz jasna. Pozwól, że zmiany sprowadzę do stwierdzenia, że syndyk w przypadku upadłości leasingodawcy ma obowiązek zakończyć umowę leasingową i doprowadzić do wykupu pojazdu zgodnie z warunkami podpisanego kontraktu. Innymi słowy syndyk nie może przejąć ot tak pojazdu lub też wypowiedzieć umowę leasingową. Prawo od 2003 roku jest, więc po stronie leasingobiorcy. W związku z tym nie powinniśmy mieć jakichkolwiek niepotrzebnych obaw z tym związanych.
Upadłość firmy leasingowej – co dalej?
Teoria, teorią, a jak w praktyce zachować się, jeśli faktycznie Twoja firma leasingowa ogłosi upadłość? Tak jak wcześniej wspomniałem nie ma większych obaw, że stanie nam się krzywda. Syndyk ma obowiązek kontynuowania umowy i doprowadzenia do dokonania wykupu zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami. Innymi słowy, jeśli terminowo będziemy regulować raty leasingowe przysłowiowy włos z głowy nam nie spadnie. Zasadniczo umowa trwa dalej, z tą różnicą, że od momentu ogłoszenia upadłości stroną umowy będzie już syndyk. Warunki samego kontraktu nie ulegają zmianie. Prawa i obowiązki poszczególnych stron również.
A skoro prawa i obowiązki są utrzymane to należy w takiej sytuacji zwrócić uwagę na terminową obsługę umowy. Syndyk, bowiem może umowę wypowiedzieć z przyczyn wynikających z samej umowy lub z obowiązujących przepisów Kodeksu Cywilnego. Wstrzymanie płatności rat leasingowych przez klienta może, więc skutkować wypowiedzeniem umowy przez syndyka. Różnica polega na tym, że temu może nie zależeć na jej wznowieniu, a wręcz na przejęciu finansowanego przedmiotu. Podsumowując jest to kluczowa kwestia, o której warto pamiętać przy upadłości leasingodawcy.
Podsumowanie
W obecnej sytuacji upadłość firmy leasingowej jest mało prawdopodobna, aczkolwiek trzeba brać ją pod uwagę. Prawo na tyle chroni leasingobiorców, że nawet, jeśli do takiej sytuacji dojdzie to świat się nie kończy. Umowę spokojnie będziemy mogli kontynuować dalej i będziemy mogli na jej koniec wykupić przedmiot na własność. Musimy jednak pamiętać o terminowym regulowaniu wszelkich płatności. Jeśli ten element zostanie spełniony syndyk nie będzie miał jakichkolwiek podstaw do wypowiedzenia umowy i tym samym przejęcia finansowanego przedmiotu.
Oczywiście warto również korzystać z zaufanych i sprawdzonych leasingodawców. Żeby była jasność nie mam nic przeciwko firmom, które starają się wejść na rynek. Wolałbym jednak podpisać umowę ze stabilną firmą, która działa na rynku od kilku bądź też kilkunastu lat. Zawarcie umowy z zaufanym i rozpoznawalnym leasingodawcą to zdecydowanie większe bezpieczeństwo i możliwość uzyskania opinii od dotychczasowych klientów. Jeśli nie wiesz, jaką firmę wybrać pomocne mogą się okazać publikacje Związku Leasingu Polskiego.
Zostaw komentarz